Podpytujecie co u mnie, co słychać z nowym rokiem. Nie kochani, nie zapomniałam o blogowaniu. Absolutnie. 🙂 Odchorowaliśmy początek roku rodzinnie i konkretnie, najważniejsze jednak że wrócił siły i ochota do działania. Wmawiam sobie, że już czuć wiosnę. Czy słońce nie świeci jakoś radośniej i nie pachnie już wiosennie? Ja to czuję i przywołuję ją wszystkimi zmysłami i myślami. Mam nadzieję, że już niedługo poziom serotoniny będzie wracał do normy z każdym lżejszym odzieniem i ogrzaniem promykami słońca 🙂
Na razie sukcesywnie wprowadzamy kolor do domu, kropla mięty i ciut większa dawka stonowanego różu to antidotum na tęsknotę za zmianą pory roku. 🙂 Zawsze po jesiennych i zimowych szarugach mam ochotę na metamorfozy kolorystyczne. A jak wiadomo dodatkami można zdziałać szybko cudaaa. 🙂 O tym sukcesywnie będę pisać w kolejnych postach, dziś pokażę nasze zmiany w sypialni. Na miejscu białej komody stanęła antracytowa szafa, zamiast toaletki zaś konsola. Myślę, że tym posunięciem postawiłam przysłowiową kropkę nad ,,i ,, w sypialni. Jednak spójność stylistyczna mebli w tym pomieszczeniu bardziej mi się podoba. Pojawiły się jak zawsze kolorowe poduchy, tym razem stonowane różowe, szare i białe.
Gdyby ktoś miał ochotę zajrzeć do starszych sypialnianych galerii zapraszam TUTAJ i TUTAJ.
A obecnie jest więcej szarości, tak lubię 🙂
K.
P.S.
Poduchy: h&m, ikea,
Futrzana narzuta: TK Maxx
Flower box: Handmade by Encza