Dynie głowy i testowanie obrusu…

 Tytuł dość enigmatyczny….   Ale już biegnę z wyjaśnieniami. Za pasem Halloween, święto, które nie obchodzimy w Polsce.. Stety lub niestety… Jestem zwolenniczką tradycji i przyznam, że jest mi to całkiem obojętne, ale nie moim dzieciom. Córa co roku marzy o maskaradzie takiej jak w bajkach i możliwości zadania pytania: cukierek albo psikus? 🙂

 I w ten sposób w weekend poszedł w ruch piekarnik i nożyczki… W zasadzie przy niewielkiej mojej  pomocy sami przygotowali straszne ciastka i ozdoby ( duszki, nietoperze). Czas mieliśmy umilony, ba zagospodarowany w pełni.  🙂 Uśmiech na małej buźce zagościł…  Taka namiastka Halloween zgotowana, będą świętować teraz tydzień.  A jak!  :-)))  A dynie głowy przypadły mi do ozdoby. 🙂 Dostałam w prezencie trzy dorodne, pomarańczowe, niestety je przemalowałam.  😉  Miałam wykreować z nich trzy zwierzątka, w tym rudego liska ( takie było zamówienie  ). W drodze kompromisu namalowałam jedno zwierzątko- SZARE ( i chyba to jest wilk ).  🙂 Uciechy  i z szarego wilka było co nie miara.

A propos uciech. Miałam i ja niezwykłą niespodziankę kiedy dowiedziałam się, że wygrałam obrus! Pierwszy raz w życiu coś wygrałam! Zostałam wylosowana przez Sylwię z Velour Home do testowania obrusu z firmy Tercja. Mogłam sama wybrać kolor i rozmiar obrusika. W piątek dotarł i testuję. 🙂 Pierwsze wrażenie bardzo, bardzo  pozytywne! Wybrałam sobie śnieżnobiały kolor, w rozmiarze 260 x150. Takiego obrusu poszukiwałam. Jest pięknie wykończony  kontrastową lamówką, wykonany z porządnego materiału, przypominającego w splocie len. Ponadczasowy.  Kontrast lamówki dodaje pazura,  podoba mi się takie zestawienie. Jeszcze raz bardzo dziękuję  Sylwia i firmie Tercja.

A poniżej:

Aranżacja stołu z obrusem.

I nasze po/tworzenie.

Zapraszam :-))

_CSC1062_CSC1069_CSC1053

_DSC1040_DSC1074_CSC1081_DSC1057_DSC1068_DSC1100_DSC1120

_DSC1126

_CSC1087

Z pozdrowieniami,

K.

P.S. Na zdjęciach:

Biały brus http://e-obrus.pl/

Srebrna misa wypełniona dekoracją kwiatową http://www.greendeco.org/

Cotton balls http://nikamon.pl/

Łazienka.

 

Salle de bain w klimacie buduarowym…

i co znowu zmalowałam  farbami Annie Sloan.

_CSC1043

A no tak, zmalowałam meble, dotychczas białe na szare. Średnio lubię wielkie zmiany w swoim domu. Lubię tak jak jest, chociaż ciągle jeszcze wiele brakuje. Ale podobno nie można urządzić się tak od razu, więc urządzamy się już cztery lata. 😉  Po za tym jak się przyzwyczaję to jak przysłowiowa stara babcia do kredensu..hi hi. Trwam i trwam z tym co mam.. Do momentu, aż mnie coś olśni, albo strasznie mi zbrzydnie. :-)))  Nauczyłam się również, że lepiej poczekać, przemyśleć niż pochopnie kupić coś na przysłowiową chwilę. Niestety prowizorka zostaje z nami najdłużej i co gorsza można się do niej łatwo przyzwyczaić. 🙂 Wiem o czym mówię.

Ale do meritum. Łazienka.

Zauważyłam, że białe szafki w tym wnętrzu tracą szybko swój urok od wilgoci. W łazience, niestety co roku trzeba potraktować je farbą, aby były estetyczne. I jak widać padło po raz kolejny na kolor szary…w kierunku taupe. Pomalowałam je tą samą farbą co fotele w salonie, (więcej o farbie pisałam TUTAJ) zawiesiłam również zasłony. Jest klimatycznie. Trochę się też chcąc nie chcąc zmieniło. 🙂  Teraz tak myślę, że w łazience nie było jeszcze postu. W takim razie zapraszam na: kawę, herbatę,.. NIE! na kąpiel? Po ciężkiej pracy to wymarzony relaks. 🙂

Płynne kosmetyki porozlewałam do szklanych butelek, które odkryłam we wspaniałym sklepiku z dekoracjami GREENDECO. Francuskie butelki zestawiłam do kontrastu z drucianymi koszykami (nabytymi również w tym samym miejscu) i z wikliną. To dla mnie idealne zestawienie. Uwielbiam wiklinę i druciaki. 🙂

 Mydła, bomby do kąpieli wygodnie jest przenosić w koszykach. Druciaki mnie tak zauroczyły, że  na pewno będą wędrowały z nami po domu. I na pewno będą jeszcze  nie raz na tapecie.

Zapraszam,

 Francuskie salle de bain, po mojemu 🙂

 

 _CSC1058_CSC1061_CSC1068_CSC106316141215_CSC1111DSCN4458

Dziękuję za każde odwiedziny i pozostawiony ślad w postaci komentarza. 🙂

pozdrawiam serdecznie i do następnego 🙂

K.

Metamorfoza foteli.

Bardzo nie lubię we wnętrzach pomarańczowego i rudego koloru, oraz wszelakich ich pochodnych.  A kupiłam sobie rude fotele. 😉 I jak tu zrozumieć kobietę ? Podobał mi się kształt mebli, resztę myślałam, że polubię. Dałam sobie trochę czasu. Stały w salonie i udawały, że pasują dzięki zasadzie kontrastu. Kontrast jednak był jak dla mnie za bardzo męczący. Podjęłam decyzję zmieniamy je, ku wielkiemu zdziwieniu rodziny i znajomych.  Od razu nasunęły się komentarze; jak to?.. po co?.. tapicerka jest ze skóry? ..porządne są?.. ładne są? Na szmaciane zmieniać- to po prostu głupota! Dla innych to psucie mebla, profanacja wręcz..  Niektórym bardzo ciężko zrozumieć moje wybory i zapędy dekoratorskie. Dla mnie to dostosowanie mebla do wnętrza, mojego gustu, ich drugie życie. 🙂 Teraz po zmianie nie rzucają się w oczy, wszystko współgra. Są szare- nie białe (jak większość obstawiała). 😀 We wnętrzu jest spokojniej. Według mnie zdecydowanie lepiej. Jest tylko jedno ale. Teraz po czasie.. kupiłabym fotele prostsze w formie, mniej francuskie. Ale, ale nie będę gdybać, może kiedyś mnie najdzie ochota na zmiany…jak na razie cieszę się z tej- jak dla mnie udanej metamorfozy… 😉

_DSC1023

DSC_1105_DSC1026_CSC1077

Foteliki malowałam farbą Annie Sloan. Tym razem sprawa z malowaniem była prosta. Farba fajnie pokrywała mi drewno, bez plam, jednolicie. Zależało mi aby uzyskać strukturę matowej, trochę postarzanej nawierzchni. A wiedziałam, że uzyskam ten efekt dzięki farbom kredowym. Użyłam do malowania koloru Country grey z domieszką Old white. Wyszedł mi kolor na pograniczu szarego a taupe, który ostatnio podbił moje serce. Z małej próbki, wymieszanej z białym pomalowałam fotele, parę małych bibelotów oraz meble w łazience. 😉 Sama byłam w szoku, że na tyle wystarczyło mi farby. O tym wspomnę jeszcze innym razem. :-)))

 Pufy również zostały przetapicerowane, pasują już do foteli i udają podnóżki.

_CSC1076

I proszę taka różnica- tak wyglądały kiedyś.

1_DSC1028Pozdrawiam,

K.