Home

_DSC1012

To chyba najbardziej francuskie pomieszczenie w moim domu. Pojawiło się już kilka  kadrów saloniku na  blogu, więcej można było zobaczyć w kwietniowym numerze MM. 🙂 Ale w zasadzie dopiero dzisiaj maksymalnie obfotografowany ma swój debiut. 🙂 Salonik to miejsce komunikacyjne na piętrze, gdzie stworzyliśmy kącik do posiedzenia. Meble ludwiki zostały odnowione wspólnymi siłami- rodzinnie. 🙂  Myślę jednak, że całą ozdobą  tego pomieszczenia jest lustro i portal kominkowy. Ten stoi w miejscu gdzie jest komin, dzięki temu bywa, że czasami gipsowa atrapa, pełniąca jedynie funkcję dekoracyjną staje się ciepła. 🙂

Lustro, duże i ciężkie pierwotnie było w kolorze miedzi. Przemalowałam je za pomocą przecierki. Przenikają się na nim trzy kolory: złoto, brąz i biel. Obecnie trochę odciążyłam salonik z ozdób, dodałam więcej czerni, roślin i oczywiście zmieniłam wystrój sofy. Plan wprowadzenia prostoty w tym pomieszczeniu zamykam na tych czynnościach, inaczej musiałabym wymienić meble. 🙁

Najczęściej bawią się tutaj dzieci, w tym miejscu zimą stoi ich kolorowa choinka.  Odbywają się wojny na poduszki, pokazy mody i tańca oraz  wszelkie inne  psoty… Zabawki, które nie mieszczą się w pokoju córki najczęściej lądują właśnie tu. Stąd też rozchodzą się drzwi do naszej sypialni, dzieci i łazienki.

Znalazło się też miejsce na regał przeniesiony z salonu. Przechowujemy w nim pledy i poduszki. Oczywiście prawie wszystkie poduszki to produkty made by Baśniowy Dom.

_DSC0996 _DSC1002 _DSC1003_DSC1008_DSC1013_DSC1018_DSC1051_DSC1022 _DSC1024_DSC1031_DSC1064_DSC1095_DSC1079

Jeżeli komuś wpadły w oko poduchy, proszę pisać na info@basniowydom.pl chętnie stworzę takie lub podobne. 🙂

Pozdrawiam serdecznie

Kasia.

Sypialniane kadry.

_DSC1010

Kwietniowa wyprzedaż na blogu zaowocowała nowymi nabytkami do naszego domu. Z przymusu. Skoro posprzedawałam żyrandole i lampy to trzeba było kupić nowe. 😀 Przewietrzyłam jeszcze dodatkowo dom z ozdobnych dekoracji… jednak w mojej szafie jest jeszcze tego sporo, ba z powodzeniem wystarczyłoby na drugą wyprzedaż. 🙂 Chyba jeszcze kiedyś ją powtórzę. 🙂 Kusiło mnie też od dawna pozmieniać troszkę nasze oświetlenie na prostsze w formie i dzięki Wam mi się to udało. Pięknie dziękuję za taki odzew na moje wiosenne wietrzenie.

Dzisiaj pokażę zmiany w sypialni. Moje założenie i plan polegało na tym, aby  przełamać romantyczny styl panujący w tym pomieszczeniu, dodać charakteru, pobawić się stylami..  Przede wszystkim znudziła mi się wszechobecna, monochromatyczna biel. Do naszego łoża i marokańskich szafek nocnych zestawiłam  nowoczesne kinkiety, (które przejęły prym doświetlenia tego miejsca po lampkach nocnych) i bejcowane na szaro dechy. Postawiłam na eklektyzm, pomieszanie z poplątaniem. Niby nie wiele się zmieniło, a efekt duży i jakże zaskakujący. Srebrne kinkiety nożycowe, marzyły mi się od dawna. Szukałam takowych na portalach i sklepach internetowych i pewnego pięknego wieczoru…. znalazłam! Przecierając oczy ze zdumienia, bo cena nie była wygórowana. Stwierdziłam jednak wtedy, że chyba nie pasują… Wykonałam telefon do przyjaciela, szybka porada, upewnienie- pasują!  Dobra- biorę. 🙂   Kinkiety zawisły na ścianie, na szafkach jest miejsca a miejsca, poprzednimi lampkami już ktoś inny się cieszy. 🙂  Za łóżkiem zrobiliśmy konstrukcję z desek ( ja przyznaję  trzymałam gwoździe i tylko malowałam). Konstrukcja jest ruchoma, można ją odłożyć od ściany i szybko wrócić do stanu z przed zmian.  Myślę, że te szare dechy dodały pazura, trochę surowości, ale przekornie ociepliły też wnętrze. A srebrne dodatki ostatnio najczęściej wpadają mi w oko.

_DSC0991_DSC0998_DSC1005_DSC0999_DSC0994_DSC1008_DSC1032_DSC1016_DSC1031_DSC1033_DSC1023_DSC1034_DSC1038

Jak Wam się podobają eklektyczne zmiany?

Do następnego,

Przesyłam pozdrowienia,  🙂

Kasia.

Lampa nożycowa:  http://www.multilampy.pl/

Cudny wianek z sukulentami : http://www.greendeco.org/

Kolorowa narzuta Birds of Paradise:  Pip Studio

Bookcase

_DSC1058

Od nowego roku małymi krokami realizuję swój plan zmian salonowych. Stół, który denerwował mnie już solidnie poszedł w niepamięć, rude fotele na szczęście poszarzały już w tamtym roku. Pozostało pozbyć się jeszcze szaf, które tymczasowo przerobiłam na regały. Odkręciłam drzwi i je przemalowałam. Stały w salonie ponad rok, aby w końcu ustąpić miejsca meblom docelowym. Szafo-regały były bardzo zniszczone, szczególnie jedna. Różniły się też znacznie od siebie. Przez co nie mogłam osiągnąć wrażenie symetrii, które bardzo lubię. Usłyszałam kiedyś od pewnego mężczyzny, że symetria to estetyka prostaków. Oczywiście może w sztuce wyższych lotów, malarstwie, ale nie we wnętrzu. Absolutnie się z tym nie zgadzam i jestem wierna sobie. Kocham symetrię i kalejdoskopy! Uważam, że wprowadza ład i elegancję we wnętrzu. Oczywiście podobają mi się też wnętrza bez zachowania symetrii.  Bez przesady, nie pilnuję tej zasady skrupulatnie i nie zastanawiam się na każdym kroku czy jest symetrycznie, czy nie.  Nie ukrywam jednak, że w przypadku ustawienia mebli czy też np. lampek nocnych to ma dla mnie duże znaczenie i wtedy podoba mi się zastosowanie takiego schematu. Wykorzystałam go u siebie, między innymi w urządzeniu ściany telewizyjnej. Ołtarzyk jak niektórzy mawiają lub naczelna ściana.  U nas bez tego magicznego pudełka się nie obejdzie. Jest i to w centralnym punkcie salonu,  w dodatku oprawiony w ramę. Rama wykonana została z listwy sztukateryjnej i pomalowana farbą do ścian. Jest bardzo lekka przez co mogła zawisnąć bezpośrednio na odbiorniku tv, nie ma żadnego mocowania do ściany.  Szafka pod tv to moja kolejna przeróbka meblowa, tym razem z komody. Szukałam takiej jak ta bardzo długo i na szczęście udało się na jednym z portali internetowych dopaść odpowiednio dużą. 🙂 Odkręciłam tylko środkowe, podwójne drzwiczki komody i pomalowałam. Po bokach stanęły symetrycznie wymarzone angielskie bookcases, pachnące drewnem i koniecznie białe. Są wyższe i węższe niż dotychczasowe szafy. 🙂 Co ważne półki nie wyginają się w łuk pod ciężarem zawartości półek.  Mam nadzieję, że osiągnęłam efekt klasyki, stylu New England.  Mam jeszcze plan i ochotę na jedną zmianę w salonie, może niebawem? Tym razem kolorystyczną. 🙂 Kto wie?

_DSC1072_DSC1036_DSC0996_DSC1001_DSC1027_DSC1012_DSC0989_DSC0988_DSC1125_DSC1090_DSC1043_DSC09911_DSC10532

Dla porównania zdjęcie z dawnymi szafami a teraz 🙂

_CSC0240_DSC0986

Pozdrawiam i do następnego,

🙂

podpis 2

Wiosenne wietrzenie

_DSC1026

Wiosna nastraja do porządków i do zmian. Mnie chyba mocno nastroiła, bo nie tylko posprzątałam, ale mam ochotę na mocne przewietrzenie domu z wielu dekoracji i źródeł światła. Nie, nie dlatego, że zamierzam jak za czasów średniowiecza spędzać wieczory tylko przy świecach. 🙂 Mam ochotę na zmiany. Powiem po cichu, że taka jak dzisiejsza wyprzedaż szybko się raczej nie powtórzy. 🙂 Gromadzenie tych wszystkich przedmiotów zajęło mi trochę czasu. 😉 Może Wam się coś spodoba, wpadnie w oko i zechcecie zabrać do siebie. Będzie mi bardzo miło, wraz z przedmiotami przesyłam dobrą energię. 😉

Wszystkie przedmioty są używane, w bardzo dobrym, dobrym lub wręcz idealnym stanie.

A teraz krótkie zasady:

Rezerwacji przedmiotów proszę dokonywać na e-mail info@basniowydom.pl ( liczy się pierwszeństwo zgłoszenia).

Każdy przedmiot rezerwuję na 2 dni dla pierwszej osoby zgłaszającej chęć nabycia. W tym czasie proszę o wpłatę. Po upływie terminu zwalniam rezerwację i kolejna osoba ma możliwość zakupu.

Zatem zapraszam:

 

 


Donica.

_DSC0991

Biała donica w stylu prowansalskim, średnica od góry , wysokość 20cmx średnica 22cm. Koszt donicy z wysyłką 30zł.


 


 

Dzwon.

_DSC1002Żeliwny dzwonek, zakupiony na Westwing. Posiada metkę, nie używany.

Cena z wysyłką 50zł


Aniołek.

_DSC0995Aniołek malowany na drewnie. Wymiary: dł 43 cm x wysokość 23cm.  Koszt z wysyłką 30zł

 

 


Krzesełko bujane.

_DSC1019Kolorowe krzesełko bujane, malowane. Używane przez moją córcię, obtarte, powstał już lekki naturalny vintage. Cena z kosztami wysyłki 60zł.

 

 


Przesyłam moc wiosennych pozdrowień 🙂

podpis 2

Wielkanocne dekorowanie.

_DSC1159Z tęsknoty za wytęsknioną wiosną, ciepełkiem postanowiłam wprowadzić trochę koloru do domu. To niczym otwarcie okna i zaproszenie promyków słońca do środka.. 🙂 Niech się rozgoszczą i zostaną jak najdłużej. 🙂  Niewielka ilość energetycznej zieleni ożywiła trochę wnętrza i widok za oknem. Nowy kolor wyjątkowo sympatycznie zaistniał z bielą. Powtórzę się, biel we wnętrzach ma wielką moc, a zieleń ją dodatkowo jeszcze podbiła. Podoba mi się tak. Zieleń, biel i błękit to idealna kolorystyczna symbioza. Cieszę się, że to ponownie odkryłam. 😉

 W takich odcieniach  po raz pierwszy będziemy spędzać Święta Wielkanocne. Zazielenił się nasz dom poduchami, świecami, kwiatami.. Oczywiście poduszki możecie znaleźć w Baśniowym. Wyszły spod mojej ręki, świeże i ciepłe…. ogrzane pierwszymi ciepłymi promykami słońca. 🙂 Dodałam też innych kolorów i powstała baza do świątecznych pisanek, królików i pierników.

Jak widać tworzę wielkanocny nastrój, trochę z opóźnieniem. Od dzisiaj już wolne, nie wchodzę do pracowni. Zamykam koszyki z silikonowymi kulkami, wyłączam maszynę i gaszę światło. 🙂 Teraz pora aby czas przeznaczyć dla ducha, ciała, domowników. Dzisiaj przygotowałam aranżację stołu wielkanocnego. Te wszystkie cudowne, misternie ozdobione pierniczki, które pozują na zdjęciach zrobiła dla mnie Fabryka Piernika. Pierniczki tworzy młoda, piękna, zdolna dziewczyna i jak się okazało…. moja sąsiadka! Świat jest mały !!! Jestem absolutnie oczarowana jej dziełem i umiejętnościami! Moje dzieci i znajomi też.  Pierniczki są wspaniałe, a dzieciaki nie mogą się doczekać kiedy je skosztują. (A ja niedobra mama zaciskam tylko zęby. 🙂 ) Jak zobaczyłam, że każdy piernik ma przypisany numerek od spodu trochę się zastanowiłam. Jak się okazało córcia  wycięła naklejki, policzyła i ponumerowała wszystkie słodkości. Pytam po co to? One mają plan. Będą jeść pierniki według numerków narastająco. :-)))  Nie wiem kiedy zaczną, ale chyba będę płakać! 🙁 Oby tylko ostały się do wielkanocnego koszyka… hi hi

_DSC1114_DSC1124

_DSC1163

Motywem przewodnik oprócz pierniczków w mojej aranżacji jest szkło i kolorowa woda, która powstałą dzięki barwnikom do jajek.  Aby kolory były blade dodałam niewielkie ilości farbek do letniej wody. Dzięki sztucznemu barwnikowi kolor utrzymuje się cały czas i nie opada na dno.

_DSC1153_DSC1206_DSC1214_DSC1167_DSC1183_DSC1191_DSC1196_DSC1198_DSC1202 _DSC1206_DSC1217

Kochani

  Z okazji nadchodzących Świąt Wielkiej nocy życzę Wam aby ten świąteczny czas  przyniósł radość, wzajemną życzliwość , wypełnił serducha miłością i spokojem. Obudził nadzieję i siłę w pokonywaniu trudności..

Wesołego Alleluja

 

podpis 2

Wiosna w kuchni.

_DSC1144_DSC1179

Wyżywam się ostatnio kulinarnie, do tego stopnia, że spalił się mój ulubiony mikser. Szaleństwo! I to przed świętami jeszcze. O mały włos a dymilibyśmy razem. Był już leciwy, ale  tak fajnie mi służył, jak mógł niewdzięcznik mnie tak wystraszyć? Na przekór rzeczom martwym i bez miksera pichcę dalej… A co!  Dzieciom słodkiego się chce i to takiego pysznego- extra….Tak pomyślałam, że dawno nie pojawił się żaden przepis na blogu, to dzisiaj pokuszę Was trochę. Tym razem deserem- Eton Mess (bo mogłam go wykonać bez miksującego pomocnika)  🙂 W związku z tym, że kuchennie, to post jest z kuchni. Sprawa oczywista. 🙂 Będzie i smacznie i wnętrzarsko oraz pokażę Wam kilka pomysłów na inne zastosowanie słoików.

  Dziś po raz pierwszy na blogu szersze kadry serca naszego domu i ulubionego miejsca domowników. Już troszkę w świątecznym anturażu, moje białe królestwo, w którym od dawna staram się aby smacznie i zdrowo się jadało. A tu dzisiaj nieco przekornie i kalorycznie się zapowiada. Ale co tam, raz za czas zaszaleć można. Aby nie poszło w biodra to jutro poćwiczę i zjem więcej sałaty :-))) Jaki byłby świat bez takich małych przyjemności…?  Moje szkodniki lubią bardzo słodycze. Jak już muszą zjeść coś słodkiego, to już wolę żeby było to przygotowane w domu. Niechaj  będzie choć trochę zdrowsze i mniej chemiczne. Zawsze też staram się zaciągać młodocianych do wspólnego  działania. Macham już ręką na ten cały bałagan. 🙂 Hm.. najważniejsza jest jednak dobra zabawa, no i konsumpcja ma się rozumieć. 😉 A w niedzielę  kuchnia przechodzi we władanie mojego szanownego M, to właśnie w ten dzień on wyżywa się kulinarnie… Do tej pory jeszcze nie oddał fartucha co znaczy, że wychodzi mu bardzo smacznie. :-)) Żartuję oczywiście, ale fajnie jest tak popatrzeć jak ktoś inny się krząta i podaje strawę. Słodkości to jednak moja działka i wtedy mój ci fartuch, a rodzinki pełne brzuchy.  🙂

Eton Mess  to bardzo prosty deser do przygotowania i fajna alternatywa zamiast ciasta. Jest pyszny. Nie byłabym sobą gdybym nie dodała coś od siebie lub coś nie zmieniła. Zawsze do pieczenia dodaję mniej cukru niż w przepisie. Dzisiaj w kilku porcjach zamiast śmietany 30% użyłam jogurtu greckiego. Te porcje są mniej kaloryczne, ale równie pysznie smakują. Na repetę deseru będą w sam raz. 🙂 Po przepis odsyłam TUTAJ. A Was pokuszę zdjęciami deseru i zapraszam do kuchni. 🙂

Ach, no i jeszcze słoiki. Pomalowałam i potuningowałam, moje twisty i małe słoiczusie szczęśliwie w spiżarni znalezione i powstały fajne pojemniki do przechowywania różności. Motyw przewodni niech Was nie dziwi. Toż to oczywista sprawa, że królem zwierząt jest królik a nie lew. hi hi hi.

Zapraszam

_DSC1116_DSC1177_DSC1127_DSC1226_DSC1120_DSC1235_DSC114213_DSC1185_DSC1159_DSC1183_DSC1218_DSC1128_DSC1165Pozdrawiam

podpis 2

Moje Mieszkanie.

To był wyjątkowy, wrześniowy dzień. Chyba trochę deszczowy ( jak mogłam nie zapamiętać pogody jaka wtedy była). Doskonale za to  pamiętam atmosferę jaka towarzyszyła temu spotkaniu. 🙂  Po raz drugi gościłam w swoim domu wspaniałych, pełnych pozytywnej energii ludzi, pełnych pasji i profesjonalizmu. To jak mogło być?  No, super! Mowa tu o stylistce Agnieszce Osak Rejmer,  fotografie Sylwestrze Rejmer i Marzence Borowiec. W wyjątkowo miłej i wesołej atmosferze powstały przepiękne zdjęcia naszego domu, które możecie obejrzeć w najnowszym wydaniu miesięcznika Moje Mieszkanie. Taka sesja to wspaniała pamiątka, niezwykła przygoda i przede wszystkim ukoronowanie pracy mojej i męża. Niewątpliwie będziemy ją długo wspominać. Ale przede wszystkim, poznaliśmy bardzo serdecznych, ciepłych ludzi! I do tego jeszcze ta okładka 200-setnego wydania miesięcznika, po prostu … serce roście, dusza śpiewa….. Taka niespodzianka!

moje-mieszkanie-nr-042015_1859425

Pytacie często w e-mailach jak przebiega taka sesja i czy sama się zgłosiłam. Otóż, rozwieję teraz domysły. Dostałam propozycję sesji w moim domu od Agnieszki. Po raz pierwszy, nie ukrywam, długo się wahałam czy się zgodzić. Miałam wiele obaw i kotłujących się myśli po głowie.. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie… We wrześniu nie miałam już żadnych wątpliwości i zgodziłam się na drugą sesję bez zastanowienia. 🙂

Sesja trwa prawie cały dzionek. To bardzo ciężka praca. Dla mnie przed–  jak się domyślacie, a dla wykonujących zdjęcia- w dniu sesji. Okraszona jest śmiechem, rozmowami jak na spotkaniu z przyjaciółmi. 🙂  Ponoć ludzi dzielimy na: Jaśniaki – to tacy, przez których świeci jasne światło, takie ogrzewające, pełnowartościowe, zarażające dobrą energią. Tacy ludzie wchodzą gdzieś, mówią coś, śmieją się i od razu jest widno, jasno i ciepło drugiej osobie na sercu. I Ciemniaki- to tacy, którzy jeszcze szukają tego światła w sobie. 🙂  No to jak się domyślacie, nasz dom długo po sesji jeszcze promieniał naładowany pozytywnymi fluidami od gości. 🙂

Choć nie lubię baaaardzo się fotografować to na zakończenie moja fotografia. 🙂

_DSC1034_DSC1114_DSC1094_DSC1125

Buźka,

podpis 2

Solidne podstawy..

Solidne podstawy to zawsze swoista dobra wróżba na przyszłość i doskonały element twórczy. Bo jak coś jest zbudowane na konkretnym, solidnym gruncie to jest mocne, stabilne, trwałe i nie do ruszenia, na wieki wieków. Amen. Taka maksyma dotyczy zawsze moich stołów i stolików. Zawsze mi się trafią tak solidne, że aż pierońsko ciężkie i nie lada wyczynem jest je przesunąć. I ten w jadalni i w salonie wymaga sporego nakładu siły, aby zmienił położenie. Żarty żartami, ale fakt faktem, że  stolik salonowy nie pasował do stylu i efektu jaki chcę uzyskać w tym pomieszczeniu. I tu sedno sprawy się odkrywa, co z tego, że takie solidne jak denerwuje i nie pasuje. Od dawna chciałam go zmienić i wiedziałam od razu, że nie będzie stał u nas na wieki. Zapytacie dlaczego go kupiłam? Odpowiem szybko: Był w komplecie z wypoczynkiem. Pan, od którego kupiliśmy meble nie rozdzielał kompletów. Leciały do sprzedaży zawsze tak jak były przez niego kupione. Komplet kupił – komplet sprzedawał. Mebel jak już stanął u nas w salonie, to został odznaczony z morza potrzeb. Na liście było jak to zawsze wiele ważniejszych, pilniejszych rzeczy. Miałam nawet cichą nadzieję, że marmur okaże się nietrwały… zmienimy blat… Uwierzycie, że kanapa jest dużo  lżejsza od stolika? Jest tak solidny, że nic go nie ruszy i jeszcze do tego mój mąż niestety bardzo go lubi. Więc, przyszło samo rozwiązanie- w jego biurze stolik stanie. A do salonu czas na nowy! Nareszcie. 🙂

Nowy stolik niestety nie okazał się wcale lżejszy, ba nie skłamię jak powiem, że jest jeszcze cięższy. Na szczęście jest biały i ładny  😉 Wykombinowany, bo to mnie zawsze najbardziej cieszy. Nie ukrywam, że szkicując projekt stolika, wzorowałam się na stolikach z Restoration Hardware ( zdjęcie jednego poniżej). Uwielbiam ich wnętrza, styl, meble, dodatki- są po prostu genialne. Oczywiście z przyczyn oczywistych pozostają tylko w sferze marzeń. Co najwyżej mogę powzdychać i zainspirować się….. Podstawą stolika i elementem nadającym cały charakter meblowi są toczone nogi… swoją drogą takie  solidne podstawy…

prod2110105_av1Mój ma chyba jeszcze potężniejsze te nóżki ( ok 20 kg jedna).  Nogi wytoczył mi miły pan stolarz- Franek, którego niestety nie poznałam. Do realizacji stołu zostało zaangażowane pół rodziny, a najbardziej mój teść, który dopilnował całkowicie mojego projektu od a do z. Tutaj wielki szacun dla Pana Franka za jakość, a Św.Mikołajowi za wymarzony  prezent. 🙂 Nogi przyjechały takie solidne, że ciężko było mi jedną podnieść. Swoją drogą chyba przesadziłam z rysunkiem i wymiarami. 🙂  Stolarz już nie był pewien czy podałam mu wymiary w milimetrach czy centymetrach.. hi hi. Wracając …..  Nogi są, ja szczęśliwa i wtedy ktoś rzuca pytanie:

– A po co ci aż cztery kwietniki?  Hi hi…

– Hm …  przecież na oko widać, że to nogi do stołu….., potrzebny jeszcze blat…. – niestety chyba tylko ja miałam wizję tego mebla w wyobraźni…

Blat pierwotnie planowałam przełożyć, ze starego kupionego stołu, ale  potrzebne były dwa o takim samym wymiarze. I tu już sprawa się nieco skomplikowała. Ciężko o dwa takie same stoły, dlatego blaty są również wykonane na zamówienie z drewna bukowego (o wymiarach 110x160cm). Dzięki temu mogły być jeszcze bardziej podobne do tych na  zdjęciu powyżej. Zależało mi na tym, aby były widoczne łączenia drzewa. Lakierowaliśmy sami i voila gotowe.

_DSC1035_DSC0983_DSC1000_CSC10682

Poniżej zdjęcie z poprzednim stołem.

DSCN4509

 Ulżyło mi bardzo jak wynieśliśmy stary patetyczny stół ( lwie łapy stołu przeniosły się tam gdzie lwie głowy wiszące). Kiedyś Wam pokażę nasze staromodne, domowe biuro. 🙂 Teraz czas na ciąg dalszy salonowych zmian. Skoro się powiedziało A to pora na kolejną literę alfabetu, B jak Bookcase :-))

_DSC1015_DSC1024_DSC1052_DSC0989

Pozdrawiam i do następnego,

podpis 2

Nowości i wyprzedaże w Baśniowym Sklepie ……..

 Jeszcze tak długiej przerwy w blogowaniu nie miałam. Po części to pauza troszkę wymuszona ze względów technicznych.  Ale na szczęście wszystko już sprawnie szusuje więc zabieram się za nadrabianie zaległości. Od czego teraz zacząć?  Kilka postów czeka w kolejce i chce ujrzeć światło Waszego monitora. Aby się nie przeterminowały będą teraz częściej i systematyczniej. 🙂 Przyspieszę tempo. Muszę się pochwalić, że parę pomysłów z planów noworocznych powołałam już do życia i uśmiechając się zacieram rączki, bo tak strasznie jestem zadowolona. Pochwalę się trochę w następnym poście. 😉  Ale po kolei.. Wiecie co robiłam jak mnie nie było…..?  Dopadła mnie niezwykła wena twórcza.  Zaszyłam się w swojej pracowni, rysowałam i szyłam jak szalona. Uwierzcie mi na słowo, aparat wyjątkowo źle mi się trzymał w tym czasie w dłoni. Natomiast wyobraźnia zbzikowała. Musiałam wszystkie pomysły prędko przelać, najpierw na papier, a potem uszyć, aby nie umknęły gdzieś w przestworza. Dzięki temu dzisiaj nadrobię z przesytem i pomęczę Was natłokiem zdjęć moich nowych tworków. Najbardziej jestem ciekawa Waszych opinii co do poduszek ZOO. Kolekcja obejmuje na razie 10 wzorów, ale w głowie mam jeszcze wiele pomysłów na inne. Powstały też nowe poszewki na poduchy i mnóstwo małych króliczków.

_DSC0993_DSC1033_DSC0986

_DSC1043_DSC0999_DSC1020_DSC1029_DSC0988_DSC10021_DSC1074_DSC1077_DSC1082_DSC1084*       *       *

Zapraszam również na buszowanie do www.basniowydom.pl  Od dzisiaj w sklepiku  Baśniowy Dom wybrane produkty będą dostępne w obniżonych cenach.

Nawet do 40% spadają ceny na króliki, skrzaty, proporczyki itp. Są to pojedyncze sztuki, z jakimiś małymi wadami, najczęściej przykurzone. Ale zdarzają się pełnowartościowe, bez wad. Promocja potrwa do odwołania lub do wyczerpania zapasów. Z racji tego, że są to solowe przedmioty po zakupie poinformuję drogą e-meilową o stanie magazynowym i dokończymy  zakupy.  ;-)))

Produkty przecenione dostępne są w zakładce Okazje.

Cena po obniżce znajduje się w każdym opisie produktu.

Poniżej zdjęcie grupowe zabawek z wyprzedaży.

_DSC1059_DSC1054_DSC1060

Zachęcam do zakupu. 🙂

Pozdrawiam ciepło

podpis 2